.

Yangsze Choo „Nocny tygrys”

Nakarmić bestię

Wszystko mogłoby się wydawać się zupełnie realne. Mogłaby to być opowieść o miłości, o losach pewnego niezwykle zdolnego chłopca, opowieść sensacyjna. Obyczajowa powieść, wiele mówiąca o tym, jak żyło się w Malezji w czasach kolonializmu w różnych sferach społecznych. Dowiadujemy się, kim mogła być dwudziestoletnia dziewczyna, co jej wypadało, co nie, w jaki sposób mogła szybko zarobić pieniądze, kiedy miała kłopoty. Dowiadujemy się, jaki los mógł czekać 11-letniego sierotę, dzielnego chłopca, przejętego nakładanymi na niego obowiązkami służącego. Czytamy o tym, jak się żyło brytyjskim lekarzom w malajskim mieście. Możemy przyjrzeć się tamtejszemu dansingowi, domowi handlarza cyną, warsztatowi krawieckiemu, hotelowi dla pielęgniarek, kolorytowi tamtych miejsc. Opowieść obyczajowa, taka, która angażuje emocje czytelnika poprzez wciągania go w uczuciowe życie swoich bohaterów. I naprawdę wystarczyłoby to na dobrą powieść. „Nocy tygrys” to jednak coś więcej niż kilka splecionych wątków zaprezentowanych w egzotycznej scenerii. „Nocny tygrys” to współczesna wersja malajskiej legendy o tygrołaku, czyli – jak tłumaczy autorka, Yangsze Choo – zwierzęciu w ludzkiej skórze. Zapewne zachodzi tu związek z buddyjskimi i taoistycznymi wierzeniami, wedle których pewne zwierzęta mogą uzyskać ludzką postać dzięki medytacji i magii. Jednak bez względu na to, jak wielką moc mogą w ten sposób osiągnąć, nigdy nie staną się w pełni ludźmi. Więc i takich mamy w „Nocnym tygrysie” bohaterów. W każdym razie takich się domyślamy. Ten element legendowy mógłby być jedynie ozdobnikiem miejsca akcji powieści, ale to właśnie on spaja losy bohaterów, na nim zasadza się intryga. To właśnie pierwiastek magiczny puszcza w ruch całą akcję, każe wyruszyć bohaterowi w podróż i od tego, jak w każdej baśni, się zaczyna. Wątek legendowy nie posłużył jedynie do ubarwienia opowieści, ta opowieść jest XX wiecznym wariantem legendy o tygrołaku.

Istoty zmiennokształtne ucieleśniają napięcie pomiędzy człowiekiem a jego zwierzęca naturą. W większości podań tygrysy postępują w sposób odbiegający od zwykłych ludzkich zachowań, co ma symbolizować realizację ukrytych lub też zakazanych pragnień – tłumaczy Choo. No tak, bohaterowie powieści także mają swoje pragnienia – ukryte i zakazane. W Malezji w 1931 roku bohaterom powieści nie wypada takich mieć. Ale dobre zakończenie książki polega na tym, że pragnienia dostają szansę na spełnienie. Jak w baśniach, droga jest kręta, ale prowadzi do długiego i szczęśliwego życia.

Bohaterowie, których losy zostają skojarzone niepokoją się, nie czują się w porządku, muszą trzymać w tajemnicy swoje zamiary. Martwią się swoją nieprzystawalnością do tego, co wypada, co należy, tym, że mają osobliwe sny, przeczucia i zdarzają im się podejrzane przypadki. Coś z nimi nie tak. Kiedy udaje im się sprostać pozornie absurdalnemu zadaniu, kłopotliwemu, ciągnącemu za sobą szereg niebezpieczeństw, wszystko się układa – prosto, choć też tajemniczo. Ren, Ji Lin, Shin rozkwitają, ich uczucia nie wydają się im już nie na miejscu, są szlachetne i piękne. Jakby nakarmiona bestia odwdzięczyła się tym, którzy zrobili dla niej co trzeba.

Można różnie interpretować tę malajską magiczną historię, podążać różnymi ścieżkami. Niezwykłą radość sprawia samo jej poznawanie, czytanie powieści Choo. Odnajdywanie swoich myśli w dalekim świecie, w dość wiernie odmalowanych przez autorkę realiach kolonialnych Malajów, z przeczuciem tajemnicy, którą powolutku i nie do końca odkrywamy. Moc wrażeń, silne emocje, otarcie się o egzotyczny świat i ponadczasową tajemnicę.

Justyna Polakowska

Yangsze Choo „Nocny tygrys”, przetłumaczyła Agnieszka, Walulik, wydawnictwo Poradnia K, 2020.