.

Zofia Leszczyńska-Niziołek, „Polowanie na grzyby”

Zosia w lesie

„Polowanie na grzyby” jest sympatycznym opracowaniem dla grzybiarzy (wszystko to wiedzą, ale pooglądają sobie obrazki – „o! Jakie ładne okazy”), także dla tych, którzy nigdy na grzybach nie byli, a może chętnie by poszli (ci muszą się bardziej wczytać we wskazówki autorki).

Najciekawsza część książki zaczyna się w tych rejonach lasu, do których mało kto się zapuszcza. Tu zaczyna się opowieść o grzybach raczej niejadalnych, albo trujących. „Muchomorek, muchomorek ma kapelusz w biały wzorek…” – głosi piosenka z dzieciństwa. Nie tylko jednak czerwone grzybki w białe kropeczki noszą nazwę wskazującą na pomór much. Zofia Leszczyńska-Niziołek prezentuje muchomory, które można z powodzeniem jeść. W tej sekcji książki znajdujemy różne grzyby, na które nie zwraca uwagi większość grzybiarzy, w swoich poszukiwaniach omiatając je tylko wzrokiem. A okazuje się, że jak się człowiek przyłoży, poszuka wiedzy, może odnaleźć w ich spożyciu wiele radości. No, i jeśli chodzi o urodę, nie ustępują zaprzyjaźnionym borowikom, czy koźlarzom.

Leszczyńska-Niziołek omawia także grzyby ewidentnie śmiercionośne. Pisze: [l]iczę na to, że po przeczytaniu tego rozdziału nawet jeśli nie będziecie w stanie odróżnić tych grzybów od innych podobnych, często jadalnych, to zastanowicie się chwilę, zanim wyciągniecie rękę po truciciela. Mam nadzieję, że osłabię wasza homocentryczną pewność siebie, dam pożywkę do wahań i wzmożonej ostrożności. Grzyby są pozbawione poczucia humoru, całe na serio, i lepiej z nimi nie zadzierać.

W „Polowaniu na grzyby” mamy też grzyby znajdujące swe miejsce w książce z uwagi na urodę, niesamowity wygląd, albo fakt, iż są niezwykle rzadkie – do tego stopnia, że nie wolno ich w ogóle dotykać, żeby nie zaszkodzić ich naturalnemu rozwojowi. Są też porady jak uruchomić hodowlę grzybów w ogródku oraz trochę przepisów kulinarnych. Urocze wydawnictwo i jak bogato ilustrowane! Nie jednemu odbiorcy ślinka pocieknie na kartki książki podczas przeglądania fotografii. Mnie, bardziej niż obrazki z pięknymi okazami grzybów, podoba się zdjęcie pokazujące autorkę z koszykiem – w lesie. Poza bowiem wiedzą zgromadzoną w książce i smakowitymi obrazkami „Polowanie na grzyby” jest pracą autorki, której korzenie tkwią w ściółce leśnej i to czuć jak zapach mchu i liści po deszczu. Nie chodzi tylko przepisy zaczerpnięte od babci. Chodzi o miłość do lasu i jej tworów, jaka wygląda z każdej strony książki. Chodzi o uwagę, z którą autorka obejmuje rośliny, różnych kształtów, kolorów, zapachów, mniej lub bardziej dziwaczne. Leszczyńska-Niziołek zaprasza czytelnika do lasu jak do swojego sanktuarium, nie pozwala naruszać nastroju intymnej relacji z naturą. Pokazuje czytelnikowi skarby i mówi: „popatrz, zjedz, albo nie ruszaj”.

Justyna Polakowska

Zofia Leszczyńska-Niziołek, „Polowanie na grzyby”, Grupa Wydawnicza Foksal, 2023.